28.06.2011

Klasyka swego gatunku

ON: Co się dzieje kochanie?
Naburmuszona Ona: Nic.
ON: Aha, nic.
NO: No przecież mówię!
ON: To czemu podnosisz głos?
NO: Wydaje ci się!!
ON: Ok.
Rozdzierające ciszę milczenie. W powietrzu unosi się dym ze zgliszcz wieczoru.
ON: Kotku, co jest grane? Przecież widzę, że masz marsa jak snickersa…
NO:
ON: No powiedz coś!? Jesteś na mnie zła?
NO: Nie!!!
ON: To dobrze, bo już myślałem…
NO: Daj mi spokój! Nic mi nie jest!!!  Ja tylko…
ON: Dobra, ale chyba możesz powiedzieć, co cię gniecie? Martwię się o ciebie?
NO: Nic, mi, nie, jest!!!
ON: Ok, już dobrze. Nie było pytania. Wycofuję się bo widzę, że zamieniasz się w jeżozwierza L
NO: Ty nic nie rozumiesz! Buu… Wy. Nigdy nic. Auu… Nie rozumiecie… Chlip…
ON: ???
NO: Buuu… Chlip, chlip…
Kompletnie zaskoczony i w dezorieńcie ON: No już dobrze, myszko… Już dobrze…
NO: Chlip… Nie wiem co mi jest. Przepraszam… Ehh…

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

On: znowu płaczesz
Ona: nie chcę, ale samo mi się płacze, nie wiem czemu, chlip chlip
On: ja wiem, nie płacz, nie jesteś sama

taki skecz mi się napisał :/ wkurza mnie, że oni są zawsze "kompletnie zaskoczeni"

domnie pisze...

oj tak :/
od kilku dni wałkujemy temat mojego złego samopoczucia, mimo zauważalnie szczerych chęci On nic nie kuma!!