8.06.2011

Dzień Matki (pisane 26.05.2011)

Powinno być tak, że każdy człowiek obligatoryjnie prowadzi bloga o swoim życiu wewnętrznym. Psychoanalitycy i psychiatrzy mają dostęp do zasobów umysłów ludzkich całej planety. Przeprowadzają badania naukowe na jakże reprezentatywnej grupie respondentów. Dokonują wstępnej analizy stanu psychicznego każdego człowieka (oczywiście jakiś uproszczony automat musiałby istnieć do tego zadania, bo by tego nie ogarli chyba). Analizowani blogerzy zapisują się do bazy danych, w której przechowywane są niezbędne dane do komunikacji. Do zagrożonych stanem depresyjnym jednostek automatycznie wysyłane są zaproszenia na psychoanalizę i ewentualną terapię.

Do mnie ktoś mógłby wysłać takie zaproszenie, bo sama nigdy nie zdecyduję się na pójście do specjalisty.
Niby do mnie dociera, że stan w którym znajduje się mój umysł nie powinien trwać przewlekle, ale wytrąca mnie z równowagi fakt, że można to leczyć farmaceutykami?! Sama poradzę sobie z tą apatią, to tylko kwestia czasu.

Tak, tak to na sto procent niewyspanie, zmęczenie, ciągły stres. Trudno sobie przypomnieć początek bóli żołądka. Permanentny ścisk towarzyszy mi od ponad czterech lat, odkąd zaszłam w pierwszą ciążę. Czy kiedyś minie?

Czy zaszycie się na wsi, jak radził mi jeden lekarz internista, coś pomoże? Czy te zmory dopadną mnie niezależnie od miejsca, w którym będę się znajdować.
Boże, jaka jestem zmęczona.
Chciałabym wyrwać tydzień z życia rodzinnego i przeznaczyć go tylko dla siebie. Niewiele chcę, czy aż tak dużo? Wyspać się, może raz upić, wypalić paczkę szlugów za piętnaście złotych, spotkać się z dawno niewidzianymi l u d ź m i… No właśnie ludzie to raczej wymarła rasa dla mnie. Sporadyczne szybkie spotkania, rozmowy przetykane powrotem myślami do ogniska domowego – to jak powroty innego świata z zaświatów. Tak, bo mam wrażenie, że życie teraz toczy się poza moim światem. Wyjazd za granicę miasta jawi mi się jak wyjazd zagraniczny. A to że można być szczęśliwym, a nie daj Boże beztroskim to chyba tylko we śnie jest możliwe.

Dzisiaj Dzień Matki, może spróbuję się chociaż wyspać w prezencie. Tia… sen przerywany nie koi. Ale z dwójką małych dzieci, które na zmianę, po trzy razy w nocy chcą pić, siku, spać?!, myszki, cienie… to raczej niemożliwe!

I dlaczego Mój Ukochany wychodzi akurat dzisiaj napić się z kolegami?

Żebym sobie mogła spokojnie poświętować?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

co szukalem, dzieki